Odszedł Robert… Czy w niebie dzieje się cos ważnego, że zapraszane są tam takie Osoby jak Basia czy Robert…? Przez łzy przypominamy sobie te wszystkie piękne chwile spędzone w Santo Subito na wspólnych spotkaniach, majówkach, pielgrzymkach. Dokładnie rok temu Robert zorganizował nasz wyjazd do Gietrzwałdu i na kajaki. Kto teraz będzie recytował w autokarze z pamięci Redutę Ordona…? Dla nas Robert był wzorem męża, chrześcijanina, nauczyciela. Zawsze uśmiechnięty, pogodny, obdarzony wspaniałym poczuciem humoru. Jego fraszki wrzucane co pewien czas wnosiły radość i refleksje. Do dziś mamy w pamięci jak na swoje Złote Gody tańczył razem z Hanią rock and roll’a, jak cieszył się gdy zasiadał za kierownicą swojego ukochanego Sabika. Pewno w niebie są najnowsze modele, które na ziemi już dawno przestali produkować. 

Robert dziś nad ranem wyruszył w ostatnią podróż. Wcześnie, bo upalny dzień, a w Sabikach nie ma klimatyzacji. Tam spotka pewno Basię, a ona opowie mu kogo do tego czasu poznała. A potem spotka się z Janem Pawłem II i innymi Świętymi, którzy przygotują go na to najważniejsze SPOTKANIE.

Robert był dla nas Darem, za który jesteśmy Bogu wdzięczni.

Relacja z pogrzebu Roberta